Niedziela, piękny słoneczny dzień. Planowo dla naszego Muzeum niedziela jak każda inna. Pan Adam przychodzi, otwiera, czeka, a może ktoś zajrzy, może zagada, poświęci chwilkę aby ożywić otoczenie i mury tego budynku. Nie, dziś jest inaczej , ruch od rana, chłopaki uwijają się jak tylko mogą, w pocie czoła układają i ustawiają swoje zbiory, najcenniejsze skarby. Po co to robią? Chcą się pochwalić, podzielić. Przed kim? Przed naszymi mieszkańcami. Czym? Swoją wiedzą, pasją, miłością do historii Polski. Kim są te chłopaki? To nikt inny, jak członkowie Stowarzyszenia Eksploracyjno–Historycznego „Galicja”. Sami się zgłosili, nawiązali z nami współpracę. Chcą pomóc. Zainicjowali pierwszą wspólną imprezę, zorganizowali i dopięli wszystko na ostatni guzik. Pomyśleli o wszystkim i wszystkich. O pasjonatach, wielbicielach historii, miłośnikach filmów i staroci, moto – fanach, tych głodnych i spragnionych. Wybija godzina 13.00, przybywają pierwsi goście. Słuchają opowieści Pana Adama i chłopaków, podziwiają prywatne zbiory broni, pocisków, hełmów, guzików, sprzączek z I i II wojny światowej, a nawet i kawałki niemieckiego bombowca, który niedawno został odkopany przez samych członków Stowarzyszenia pod Krosnem.
Ale to nie wszystko, zwiedzający oglądają film złożony i nakręcony ze starych zdjęć znajdujących się u nas w Muzeum, podziwiają komputerowo wykonaną rekonstrukcję pierwszego Muzealnego Budynku. Są i dzieciaki, te zachwycają się zbrojami i mieczami rycerzy średniowiecznych, a przy wyjściu zajadają się pyszną cukrowa watą. Ta ostatnia atrakcja kusi nawet dorosłych. A to jeszcze nie koniec, w godzinach popołudniowych przyjeżdżają na motorach, członkowie Fundacji „Moto Serce”. Oni też chcą nas wspomóc, ale i nie tylko, chcą pooglądać, posłuchać i pozachwycać się pięknem tych naszych Iwanowickich okolic. Ta niedziela dobiega końca, ale nie jest to ostatnia w której nasze Iwanowickie Muzeum ożyło. Mamy nadzieję, że takich niedziel będzie więcej i że na stałe zagoszczą w repertuarze imprez kulturalnych naszej gminy. Pan Adam mówi, że Muzeum już nie może się doczekać tak znamienitych gości i twierdzi że powtarza tylko to, co szepty Muzealne mu podpowiadają. A jak nie wierzyć Panu Adamowi, który Kustoszem jest budynku od niepamiętnych czasów. Nie mamy wyjścia, musimy uwierzyć mu na słowo. Więc nie pozostaje nam nic, jak tylko czekać na raz następny z ogromną niecierpliwością i zastanawiać się czym tym razem zaskoczą nas Przyjaciele ze Stowarzyszenia Eksploracyjno–Historycznego „Galicja”.
Monika Świątek – Dyrektor GCKiB w Iwanowicach